Pamiętacie te srogie zimy, podczas których pasażerowie czekający na przystanku na autobus komunikacji miejskiej musieli najpierw przejść do zajezdni, popchać pojazd, by ten w ogóle wyjechał na trasę?
Teraz mieszkańcy naszego miasta do pracy czy szkoły dojeżdżają mercedesami, w których nie dość, że drzwi otwierają się za pomocą fotokomórki, to jeszcze są klimatyzowane, a kierowca podróżnym puścić może z głośników najnowsze, radiowe hity.
- Przez wiele lat dojeżdżałem do pracy w kopalni Chwałowice specjalnym przewozem, który zatrzymywał się tuż obok bram zakładu. Do dziś przed oczami mam ten widok, kiedy z kilkunastu autobusów podjeżdżających na dworzec wysypywało się kilkuset zaspanych górników. A jeden za drugim coraz głośniej trzaskali drzwiami, które nigdy nie chciały się domknąć - wspomina Zygmunt Szymański, mieszkaniec Rybnika.
W Rybniku komunikację miejską uruchomiono dokładnie 1 grudnia 1957 roku. Wówczas to po raz pierwszy na rybnickie drogi wyjechało 10 autobusów marki star. W obrębie miasta znajdowało się wówczas zaledwie kilka przystanków autobusowych i dopiero utworzenie Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego poprawiło nieco sytuację w tym zakresie.
Przedsiębiorstwo obsługiwało początkowo zaledwie trzy krótkie linie. Kolejne lata przyniosły bardzo szybki rozwój komunikacji w mieście. W 1963 roku istniejący park komunikacji miejskiej przekazano PKS. Firma ta była już wówczas podstawowym przedsiębiorstwem komunikacji osobowej i miała ponad 100 autobusów o łącznej liczbie 4111 miejsc dla podróżnych.
- To były lata, kiedy samochody jeżdżące po drogach policzyć można było na palcach jednej ręki, a autobusami i pociągami dojeżdżało się wszędzie - wspomina Eugeniusz Hanzik, który ze swojego mieszkania spoglądał przed laty wprost na dawny dworzec rybnickiego PKS. W 1995 roku włodarze miasta zdecydowali o utworzeniu własnej formy zarządzającej komunikacją po rybnickich drogach. Tak powstał Zarząd Transportu Zbiorowego.
- To był czas, kiedy w użyciu były "ogórki" i ikarusy. Ostatni ikarus wycofany został u nas z użytku dwa lata temu - wspomina Kazimierz Berger, dyrektor ZT Z .
- To były nieśmiertelne autobusy, do których trzeba było tylko lać paliwo i jeździć. Kierowcy do dzisiaj żartują, że wystarczyło mieć pod siedzeniem młotek, a ten autobus zawsze dało się odpalić. Kiedy wycofywano je z użytku na liczniku miały często przejechane nawet po kilkaset tysięcy kilometrów. Fakt, że kierowcy musieli się nieźle namachać kierownicą ale przynajmniej nikt się martwił o to, że w drzwiach zepsuje się fotokomórka - dodaje.
41 linii jest obecnie w Rybniku
Kiedy rybnicki Zarząd Transportu Zbiorowego w połowie lat 90 rozpoczynał działalność, w mieście było 21 linii autobusowych.
- Dziś mamy 41 linii dziennych, trzy nocne i 10 linii, które dowożą uczniów do szkół. Ponad połowa autobusów, które dla nas jeżdżą to nowoczesne, niskopodłogowe many i mercedesy, dosłownie naszpikowane elektroniką - mówi Kazimierz Berger, dyrektor ZTZ.
Ostatni, najnowocześniejszy autobus we flocie rybnickiego ZTZ, zaprezentowany został kilka tygodni temu na dworcu komunikacji miejskiej w Rybniku .
- To jeden z trzech autobusów, które od stycznia jeździć będą jako linia 46. Wszystkie będą fabrycznie nowe i co najważniejsze, klimatyzowana w nich będzie cała strefa dla pasażerów - podkreśla Berger.
Dziś wszystkie autobusy w Rybniku wyposażone są w nowoczesne telebimy, na których wyświetlane są komuniakty pogodowe, dotyczące zmian w rozkładzie jazdy i reklamy.
W większości z nich zainstalowane są także kamery, dzieki którym kierowca może obserwować co się dzieje w autobusie.
Każdy z szoferów ma do dyspozycji także specjalny alarmowy przycisk, za pomocą którego łączy się z jednostką policji. Naciśnięcie go oznacza, że w autobusie dzieje się coś niedobrego.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?